Tajemnicą dającą osiągnąć mistrzostwo w medytacji jest oddech. Każdy trening powinien zaczynać się i kończyć medytacją.

Medytacje zaczynamy od wdychania powietrza, należy zwrócić uwagę na to jak powietrze dotyka wnętrza nozdrzy lub górnej wargi. Należy być bardzo skoncentrowanym na tym dotyku. Oddychanie głęboko i silnie odsuwa zewnętrzne hałasy, pomaga opanować umysł, szybko usuwa przeszkody, umożliwia koncentrację i pozwala medytującemu uporać się z nieprzyjemnymi doznaniami, które mogą się później pojawić.

Głębokie, silne oddychanie spowoduje, że wdychane i wydychane powietrze intensywniej będzie dotykało wnętrza nozdrzy, górnej wargi lub jakiegoś organu w tym rejonie. Należy więc uważać na dotyk oddechu. „gdy powietrze dotyka zakończenia nozdrzy lub górnej wargi, bądź tego świadomy. Pamiętaj o tej świadomości.” należy zwracać uwagę na każdy wdech i wydech, nie można pozwolić, aby któryś pozostał nie zauważony. „Dotyk i uświadomienie go sobie – ciągle pamiętaj o nich obu.” – powiedział Sunlungukyaung Sayadaw. A więc uwaga powinna być ciągle i nie powinna maleć. Oznacza to, że należy bardzo silnie się angażować, być pilnym, starannym i gorliwym. Nie należy spuszczać uwagi z oddechu, ale też nie należy go śledzić przy wejściu, czy wyjściu z ciała. Nie należy także liczyć wdechów czy wydechów. Nie oddalaj uwagi od miejsca dotyku powietrza, od nozdrzy lub górnej wargi. Pamiętaj jedynie o wrażeniu dotyku.

Wdychaj powietrze silnie, uważnie i pewnie, jakbyś nalewał wodę do dzbana. Pamiętanie o tym umożliwia szybką koncentrację. Dodaje to także sił w walce z nieprzyjemnymi wrażeniami. Należy jeszcze zrównoważyć wdech i wydech, ponieważ u większości ludzi wydech jest silniejszy od wdechu. Kiedy już tak się stanie, a wdech i wydech zrównoważą się, medytujący uspokoi się i bez wysiłku będzie rytmicznie oddychał. Należy pamiętać także o tym aby podczas oddychania nie poruszać głową czy ciałem. Sprawi to, że szybko uzyskamy koncentrację.

W początkowej fazie medytacji może wystąpić zmęczenie lub znużenie, ale nie należy z tego powodu praktyki przerywać, ani zmniejszać siły i tempa oddychania. Jest to wynik niedostatecznej siły wdechu, albo następstwem zbyt silnego wdechu. Lekarstwem na to jest wzmożenie siły wdechu. Kiedy wdechy i wydechy wyrównają się na wyższym poziomie, znużenie ustąpi. Medytujący wyrwie się wówczas ze strefy trudnego oddychania i wejdzie w strefę oddychania łatwego, delikatnego, swobodnego i rytmicznego.

Istnieją trzy stopnie oddychania: wysokie (bardzo głębokie i silne), pośrednie (głębokie i silne), niskie (płytkie i słabe – czyli zwykły sposób oddychania). Na początku medytacji dobrze jest osiągnąć stopień wysoki, ponieważ człowiek może czasem słabnąć i zwalniać oddychanie, przechodząc do stopnia pośredniego. Ważne jest także, aby nie ulegać czynnikom zewnętrznym, jakie atakują nas podczas medytowania; do czynników takich należą: ból, swędzenie, kurcze, drętwienie. Lekarstwem na te czynniki jest znów głębszy i silniejszy wdech, oraz odpowiednio równy wydech. Należy też kontynuować oddychanie, dopóki nieprzyjemne wrażenia odpowiednio wzrosną, czyli do następnego etapu praktyki „uważności”. Kiedy to nastąpi, medytujący może zatrzymać głębokie oddychanie. Można tu ustalić czas głębokiego oddychania, np. 45 min., czy godzinę. Lecz nie jest to wskazane przy pierwszej metodzie. Cały czas pamiętać należy o dotyku powietrza. Zatrzymanie oddechu powinno nastąpić nagle, przy pełnych płucach. Należy skupić na tym działaniu całą istotę i jednocześnie wewnętrznie patrzeć na całe ciało.

Oddychanie powinno być nagłe i całkowicie zatrzymane na wdechu.

Ciało powinno być spokojne, skupione i pilnie obserwowane. Pojawiają się wtedy wrażenia bólu, skurczów, drętwienia, gorąca i zimna. Skup uwagę na najbardziej wyraźnym doznaniu. Nie pozwalaj mu uciec. Nie pozwalaj, by uwaga schodziła ku pępkowi, splotowi słonecznemu, czy innej części ciała. Jest naturalne, ze najwyraźniejsze doznanie domaga się uwagi. Kierowane jest więc ku innym rejonom ciała.

Należy także bacznie przyglądać się doznaniom w chwili ich pojawiania się lub znikania. Walcząc z nieprzyjemnymi doznaniami, szalejącymi z największą siłą i zajadłością, medytujący stara się nie wychodzić poza owo doznanie. Znaczy to, że wysiłek nie powinien być większy niż jest to konieczne dla podtrzymania stałej uwagi. Gdy zachodzi jakieś nadużycie energii, np. jakiś wysiłek następowałby przed pojawieniem się nieprzyjemnego doznania, skutek byłby taki, że uwaga medytującego ześlizgiwała się z nieprzyjemnego wrażenia i w świadomości medytującego pozostawałaby jedynie gwałtowność jego wysiłku. Gwałtowność ta jest po prostu gniewem. Gdy wysiłek medytującego aby osiągnąć dane wrażenie jest niedostateczny, popada on w senność, albo gdy nieprzyjemne doznanie jest intensywne – poddaje się mu. Jeśli silne, nieprzyjemne doznanie nie jest postrzegane z dostateczną uwagą, mogą wystąpić obawy, niepokój o gwałtowność, które są aspektami gniewu. Medytujący musi więc dołożyć wszelkich starań, by nie wychodzić poza doznanie i nie chwytać go w stanie niepełnym. Musi posiadać potężną, czujną uwagę świadomości. Uwaga ta powinna pojawiać się wraz z pojawieniem się doznań. Gdy uwaga powstaje przed doznaniem, to się z nim rozmija, jeżeli powstaje po doznaniu, to nie dosięga go. Choćby najszybszą była reakcja uwagi na powstające doznania, to jest ona jednak spóźniona, bo jest przecież reakcją, podczas gdy powinna być niezależnym, nieuwarunkowanym, bezpośrednim działaniem. Zamiast bierności przy pojawianiu się doznań i nastawienia, że usunie się je w przyszłości, medytujący stara się postrzegać je w tej chwili, gdy się rodzą.

Ważne jest całkowite postrzeganie doznań. Powstają one jednocześnie w głowie, ramionach, nogach i innych częściach ciała. Umysł powinien gorliwie za nimi nadążać, śledząc je bez wytchnienia, gdyż w przeciwnym razie nie będzie to praktykowaniem uważności, ale tylko osobistym niezadowoleniem, męka i cierpieniem. Aby twego uniknąć należy usilnie uświadamiać sobie najwyraźniejsze doznania i bacznie je śledzić. Medytujący winien wniknąć w doznanie i poznać jego istotę.

Gdy umysł wniknie w doznanie, medytujący nie będzie już odczuwał swojej stopy, ramienia, czy swego ciała. Nie będzie odczuwał i myślał – ja cierpię. To stwierdzenie zostanie wyparte przez jasną i prostą świadomość samego doznania. To samo doznanie odczuwane jako ból czy gorąco, będzie teraz samym w sobie intensywnym doznaniem pozbawionym elementu nieszczęścia.

Trzeba pamiętać, że jest wiele metod medytacji i oddechu, także w sztukach walki. Wiele styli ma własne, wiele jest ogólnych i to, o czym tu pisaliśmy jest stosowane w Shaolin Kempo – jeśli Ty – czytelniku – znasz inne lub słyszałeś o innych – nie oznacza to że my lub Ty się mylisz – oznacza tylko, że znasz inne techniki oddechu i medytacji.